czwartek, 29 stycznia 2009

Dziś rano dziecia wstały razem z kaszelkiem. Nie jest on jakiś uciążliwy, ale jednak jest. Zastanawiam się, czy to wirus, skoro oboje zaczęli w tym samym czasie kaszleć, czy też może jakaś alergia, bo kurz się unosi w związku z przemeblowaniem.
Mieli dziś radochę, bo im baseny nadmuchałam i w nich siedzieli, hihi.
Tuśka w ramach pochłaniania dziwnych rzeczy zajadała dziś tekturkowy środek po papierze toaletowym, który zdaje się wyszargała z pojemnika z makulaturą.
Lolo wsadził rybki do kieszonek w kurtce i wyruszył pokazać im naszą osiedlową bibliotekę.

środa, 28 stycznia 2009

Lolu dostał dziś zdaje się trzecią wędkę z rybkami na magnes. Każda inna oczywiście. Jak mawia rozbrajająco do kulekcji (czyt. do kolekcji). Mam wrażenie, że z nimi zasnął. On tak uwielbia wszelakie wodne stworzenia.
Tuśka upodobała sobie zaszywanie się po kątach. Kurdupelek siedzi cicho, jak się już zaszyje, a ja się głowię, gdzie ona się podziewa. Szukam jej nerwowo, bo wiem, że kiedy tak siedzi, to coś knuje, albo robi coś niedozwolonego. Dziś żuła cichcem pudełko kartonowe.

niedziela, 25 stycznia 2009

szybkouczek

Tunia szybko się uczy. Trzynastomiesięczne dziecięcia mają ten niesamowity dar. W piątek odwiedziły nas Ania i Gabrysia. Kiedy juz ciocia z kuzyneczką pojechały do swojego domu, zapytałam Tuśkę, gdzie jest Gabrysia. Dzieć mój podszedł do stołu, na którym leżała koperta ze zdjęciami Gabi (prezent od cioci Ani), wzięła ją w łapki, przyniosła do mnie i z uśmiechem pokazała fotki mówiąc dumnie GAGA. Sama to wymyśliła. Pięknie, prawda?
Tłumaczymy jej i pokazujemy gdzie jest nos? tu jest nos, gdzie jest oko itd. I co? Dziś Tatuś trzymał Tunię na rękach , a ona z uroczym uśmiechem złapała go za nos i określając go GDZIE. I na nic zdały się tłumaczenia, że to nos a nie gdzie. Od dziś będę mówiła pokaz mamie nos.